piątek, 16 czerwca 2017

Szałwiowe pomysły

Szałwię posialiśmy z Juniorem dwa lata temu. Kilkanaście nasionek w doniczce. Wykiełkowało KAŻDE i nagle trzeba im było znaleźć miejsce! Jako, że towarzystwo szałwi lubią róże, i jest to klasyczne angielskie zestawienie, posadziłam maleńkie wtedy sadzoneczki wokół moich Angielek Davida Austina (będę jeszcze o nich pisać). W zeszłym roku ładnie się rozrosły, a w tym roku zaszalały i kwiatów jest na tyle dużo, że bez żalu rwałam do nalewki.

Zeszłej jesieni zrobiłam na próbę tylko jedną butelkę, nie wiedziałam za bardzo jakiego smaku się spodziewać. Na pewno nie jest to trunek do picia dla przyjemności, chyba że ktoś lubi mocne nuty goryczkowe i ziołowe. Jednak nie tylko smak się liczy: to świetne lekarstwo na bolące gardło, na początek przeziębienia z gorączką, podniosła mnie na nogi już kilkakrotnie. Dlatego w tym roku robię więcej, mam z czego. Tym razem zamiast cukru dodam miodu, co wzmocni przeciwgorączkowe i przeciwbakteryjne właściwości nalewki.





PRZEPIS NA NALEWKĘ

40 listów szałwii lekarskiej
1-2 łyżki kwiatów
pół szklanki cukru trzcinowego/miodu (jaki kto lubi, ja dam lipowy)
skórka obrana z pół cytryny
0.75l wódki 40% (u mnie rządzi czysty Krupnik)

Do zamykanego szczelnie słoja wkładamy liście, kwiaty, skórkę i cukier (jeśli wolimy dać miód to go w tej fazie NIE dajemy) i zalewamy wódką. Odstawiamy w słoneczne miejsce na tydzień, codziennie potrząsamy. Potem zostawiamy w spokoju na kolejny tydzień do 10 dni. Odcedzamy, TERAZ dodajemy miód i wlewamy do butelek. Dajemy odpoczać i dojrzeć trunkowi 6-8tygodni w spokoju, ja po prostu znoszę do piwnicy i zapominam :) Na zdrowie.


Dla Juniora będzie olej szałwiowy  (robię też dziurawcowy, ale o nim jak zakwitnie dziurawiec) jako że jemu nalewki jeszcze jednak nie zapodam. Olej będzie na złagodzenie bólu gardła i też w razie kłopotów trawiennych. W słoju należy upchnąć ciasno liście i kwiaty szałwii i zalać dobrym olejem lub oliwą. Zakręcić szczelnie, postawić w słonecznym miejscu na dwa tygodnie i CODZIENNIE potrząsać około minutę. Po tym czasie przecedzić, odcisnąć liście i trzymać w chłodnym miejscu w ciemnym szkle. Trwałość ma taką jaką miał wyjściowy olej. Podaję łyżeczkę co kilka godzin i przed snem jeśli na gardziołko, a na trawienie to w miarę potrzeby, jednak dziecku nie więcej niż łyżeczkę jednorazowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz