czwartek, 24 marca 2016

Przedświątecznie

Dziś popylałam chyba z prędkością światła po ogrodzie :D Jutro wybywamy na Swięta, więc chciałam wszystko co jeszcze marcowe do siania zostało zdążyć dzisiaj. Podobno co posiane w Wielkim Tygodniu to najlepiej rośnie, więc mam nadzieję, że tym razem marchewka, cebula i pietrucha w ogole wykiełkują... w zeszłym roku się chyba na mnie obraziły albo je cosik zjadło...

Na pierwszy rzut poszedł wcześniej przygotowany (jesienią obsiany łubinem niebieskim, wiosną przekopany) wał "marchewkowy", a w nim rząd marchwi Pierwszy Zbiór, Amsterdam 2 i okrąglutka Pariser Markt 4; kolejny rząd cebula Polanowska, a na samym brzegu pietruszka naciowa Favorit i Kędzierzawa. W kwietniu dojrze por, salsefia i skorzonera. Z ciekawości przykryłam obsiane rzędy agrowłókniną (ponoć ma to przyspieszyć kiełkowanie), a wolne miejsce gałęziami świerkowymi (wiosną mocno tu wieje i nieokryta gleba szybko wysycha)



Jako drugi czekał wał "groszkowy". Trzeba było najpierw motyczką nieco zruszyc glebę pod okrywą siana, nieruszaną od lata. W zeszłym roku rosły w nim ogórki, a zimą jarmuż. Jesienią wał nie był nawożony wcale, groszek lubi taką "surową" ziemię :) Zmieściły mi się tylko dwie odmiany: Telefon i Sześciotygodniowy. Na skraju wału posiałam koper Szmaragd.



Planowałam więcej grochu, bo wszyscy go uwielbiamy pożerać prosto z grządki, więc obsiałam odmianą Iłowiecką mały wał Młodego, gdzie już mieszkają truskawki. Poszło tam specjalnie dla nich sporo obornika jesienią, więc nie wiem jak groch zareaguje, W torebce było stanowczo za dużo nasion na taki mały wał, więc pozostałe nasiona Iłowieckiego poszły na całej krawędzi wału "pomidorowego". Nie do końca to dobry pomysł, bo niby groch z pomidorem się nie lubią, ale innego miejsca nie mogłam mu na szybko znaleźć.


Jeszcze w zielniku posiałam cebulkę siedmiolatkę, odmianę czerwoną i rzeżuchę, a na skraju przyszłego rozsadnika (gdzie już jest wsadzony bób Dragon) rządek rzodkiewki.

A że w marcu dobrze jest już pomyśleć o jakiejś wlasnej rozsadzie posiałam seler, sałatę, kard, i kalarepę Gigant. W wilgotnej ziemi małych szklarenek z plastikowych przezroczystych pojemników myślę, że bezpiecznie będą kiełkować przy kuchennym oknie :)


WESOŁYCH ŚWIĄT :)

wtorek, 22 marca 2016

Wiosenny początek

Kolejny to, nie zliczę już który blog! Tym razem będzie ogrodniczo, a tak jeszcze nie było :) Wszystko przez pewnego upartego męża i fakt, że od zeszłego roku realizuję swoją pasję w ogrodzie w Beskidzie Żywieckim, ogród zakładam od zera (przepraszam - od łąki), na dodatek w sposob wciąż nietypowy bo permakulturowy. W zeszłym roku nie miałam czasu blogować... przeprowadzka, remont domu, zakładanie ogrodu wypełniały czas...W tym roku potrzebuję swego rodzaju kroniki dla pamięci własnej, więc czemu by nie tutaj :)


19 marca - na szybko przekopujemy zagon wzdłuż płotu sąsiada, chcę jak najszybciej móc posadzić topinambur i wsadzić nasiona bobu przed zapowiadanym śniegiem. Bób lubi pomarznąć w nasionku, potem mniej się go "chytają" mszyce i lepiej rośnie w naszym surowym górskim klimacie. Zagon na jesieni został zakryty tekturą, obłożony przekompostowanym obornikiem i przykryty sianem.
po lewej gotowy zagon

21 marca - przywitanie wiosny ekspresowym sadzeniem topinambura (pierwszy raz w życiu, zobaczymy co z tego wyjdzie) i sianiem bobu. Wzdłuż siatki poszły 3 opakowania odmiany Jankiel Biały, na osobnych wałach po jednej torebce odmiany Bonus (mały wał prawy) i Dragon (mały wał lewy. Małe wały zostały dodatkowo okryte zeszłorocznym mokrym sianem (super bo takiego nie zwiewa).