środa, 17 sierpnia 2016

Samowystarczalni

Do tego dążymy, o tym marzymy, dziś spełniło się podczas obiadu: calutki pochodził z ogrodu :D Placki ziemniaczane z naszych, świeżutko co wykopanych ziemniaków z ziołami z zielnika (szczypiorek, cząber, hyzop, cebulka też), fasolka szparagowa, ogórki małosolne z naszych ogóreczkow i cała surówka - sałata, nasturcja, cebulka, tymianek cytrynowy, nawet pomidory!!!








niedziela, 7 sierpnia 2016

Lipcowe zbiory

W lipcu zbierałam nie tylko w ogrodzie :) Z jednej z wycieczek w góry przyniosłam bukiet dziurawca, który został użyty na cztery sposoby: w zdrowotnej nalewce na białym winie (słój po lewej), w alkoholowym wyciągu (butelka po prawej),  w oleju słonecznikowym oraz w wieloziołowej nalewce na czerwonym winie. Dziurawiec ma tyle zastosowań, że odsyłam tutaj do lektury :)



Z ogrodu za to zbiory były różnorodne, od czosnku począwszy 




poprzez pierwsze ziemniaczki wykopane przypadkiem z wału Młodego w czasie usuwania grochu, czy pierwsze marchewki o zabawnych kształtach.



Zaczęły się już też w lipcu fasolka szparagowa


 i pierwsza dynia Bambino. Kolejna zebrana dwa tygodnie później ważyła już 3.30kg! Kolejne rosną.


Największą chyba radochę sprawiają nam wciąż wszystkie te rośliny, z których robimy prawie codziennie kolorowe sałatki i surówki. Szpinak wiosenny już się skończył, ale nowozelandzki będzie już za chwilę, rośnie kolejna partia rukoli, jest sałata listkowa zielona, a kolorowe odmiany wysiałam kilka dni temu i już ładnie wschodzą, liście buraka, nagietki, ogórecznik, nasturcja, tymianki w trzech odmianach, oregano... Ogórki się właśnie zaczęły, a pomidorki nabierają kolorów :)






sobota, 6 sierpnia 2016

Lipcowe prace

Skończył się lipiec, a że było gorąco w sensie temperatury i zajętości czasowej (nie tylko w ogrodzie), to jakoś nie było kiedy tu zajrzeć. Króciutko zatem co się u nas działo :)

Był groch, nie ma grochu! Mieliśmy w tym roku trzy odmiany: Sześciotygodniowy, Telefon i Iłówiecki i z całą stanowczością stwierdzam, że ten pierwszy jest najlepszy, a tych dwóch pozostałych widzieć już u siebie nie chcę. Sześciotygodniowy kiełkuje równomiernie, w zasadzie wszystkie nasiona, pięknie plonuje i ma pyszne nasiona, które zjadane były na bieżąco prosto ze strąka. Telefon musiałam dosiewać dwukrotnie, tak marnie wschodził, do tego plonowanie marne, dłuuugo trzeba było czekać na kwiaty, na dodatek prawie każdy strąk był robaczywy. Iłówiecki wzeszedł ostatni (siane były wszystkie tego samego dnia), i o ile kwitł jak wariat to strąki miał bardzo małe, ciężko się otwierały i bardzo szybko żółkły. Wszystkie grochy po uprzątnięciu zostawiły bardzo ładne zagony i wsiana w nie została po raz ostatni (27 lipca) fasolka szparagowa żółta Elektra.

Poniżej sprzątanie zagonów - odwiązywanie łętów, wyjmowanie tyczek i zwijanie sznurka (Młody) oraz wał przed i po (widoczna w końcu wsiana w maju kukurydza).








Uprzątnięty został też bób. Nie wyrywałam go, ale ścinałam tuż nad ziemią, żeby korzenie zostały w ziemi. Bardzo dobrze ją spulchniają i są świetnym nawozem zielonym. Łęty posłużyły jako ściółka pod cukinie. W tym roku nie było wielkiego zbioru, bo mnóstwo kwiatów i małych zawiązków strącił grad, ale i tak radocha z łuskania była :)




Kolejną pracą było przycinanie truskawek. Przeczytałam gdzieś, że jak tylko skończą owocowanie dobrze jest im uciąć liście, bo dzięki temu zawiążą więcej kwiatów na przyszły rok. Przekonam się za rok, a na razie i tak stwierdziłam, że jest to dobry pomysł, bo o wiele łatwiej jest usunąć wszystkie rozłogi jak nie trzeba ich szukać pod liśćmi. Przy okazji uzupełniłam ściółkę na wale grubą warstwą suchego siana.


Ostatnią pracą było zamontowanie kolejnych tyczek na fasolę. Na tak zwanym wale ogórkowym mam w tym roku w poziomie ogórki i nagietki, a w pionie trzy odmiany fasoli: wielokwiatową, Jasia i z czarnym oczkiem (albo czarnym orzełkiem) i już potrzebowały wsparcia :)