środa, 11 maja 2016

Pokrzywówka ;)

Tak się u nas żartobliwie nazywa gnojówkę z pokrzywy :D Właśnie w maju najlepiej jest ją przygotować, zanim rośliny zaczną kwitnąć. Teraz można je wykorzystać do wielu rzeczy: do sałatek, do twarogu, do soków/syropów, do suszenia na herbatkę i do stworzenia własnego nawozu. Taka gnojówka jest fantastyczna dla wszystkich w zasadzie roślin ogrodowych, u mnie sprawdziła się szczególnie dla róż, pomidorów i ogorków i raz zrobiona w odpowiedniej ilości wystarcza na cały sezon (w zeszłym roku miałam 10litrów, w tym będzie 20litrów bo i roślin przybyło).

Wykonanie jest proste:
- zlokalizować pokrzywy - my mamy piękną kępę w miejscu dawnego składowania obornika, pod obórką;
- ściąć całe pokrzywy i wypełnić nimi pożądany pojemnik lekko upychając (można pociąć na mniejsze kawałki);
- zalać wodą, najlepiej deszczówką;
- i BARDZO WAŻNE: szczelnie przykryć, bo gotową po około 2 tygodniach pokrzywówkę charakteryzuje niezły smród, no ale to w końcu nawóz naturalny to ma prawo :)




Używać należy ZAWSZE  w rozcieńczeniu około 1 chochelki/kubka na konewkę wody (ja mam 8 litrową) raz w tygodniu (pomidory, ogórki), albo rzadziej w miarę potrzeby.


poniedziałek, 9 maja 2016

Słodko żółciutko


Koleżanka z Ameryki udostępniła ostatnio na fejsbuku link do przepisu na kruche ciasteczka z płatkami mlecza (znaczy mniszka lekarskiego, ale kto go tak nazywa na codzień). Nie mogłam nie spróbować! Specjalnie w tak zwanym sadziku zostawiliśmy pas niekoszonej trawy - łączkę taką - żeby mieć własne mlecze, rzeżuchę łąkową (używaną do surówek) czy krwawnik. Młody pomagał mi ścinając z wielkim zapałem łebki kwiatów. I już po ich upieczeniu mam kilka konstruktywnych uwag:
- nie używać broń Boże ciemnej mąki, a zwykła białą, bo inaczej nie widać po upieczeniu płatków (a cały pic, żeby było widać, że tam siedzą płatki kwiatów)
- nie dawać ciemnego cukru (patrz powyżej), biała śmierć daje lepszy efekt
- stanowczo za dużo w przepisie dosładzaczy: albo podaną ilość cukru ALBO miodu bo wychodzi ulepek.

A poza tym to są PRZEPYSZNE :D



Kącik dla Młodego

W naszym ogrodzie oprócz wałów warzywnych, grządek zielnika i niedużego sadu jest i miejsce do nicnierobienia wśród brzóz, gdzie wisi hamak oraz miejsce dla Młodego. Najpierw były to dwie małe grządki poziomek, ale w zeszłym roku poziomki wyschły, bo miejsce okazało się zbyt słoneczne a ziemia zbyt zwięzła. Zamontowaliśmy tam więc wymarzoną piaskownicę. Jednak w lipcowe upały była tam kompletnia patelnia, nie dało się wysiedzieć, musieliśmy zamontować tymczasową osłonę-ekran-tipi. Jakoś nam jednak nie pasowało do stylu ogrodu. a ja szperając po Pintereście natrafiłam na zdjęcia konstrukcji z wierzbowych gałęzi - płotków, parawanów i "namiotów" dla dzieciaków. Kilka dni temu wszyscy razem stworzyliśmy taki namiot-kryjówkę, która mam nadzieję sprawdzi się jako zacienienie piaskownicy latem. Na wierzbową konstrukcję niedlugo będzie się wspinać groszek pachnący i fasola wielkokwiatowa - rozsada już kiełkuje w domu :)
 Wbite gałęzie i Inżynierowie budowy
 Wiązanie gałęzi
Gotowa konstrukcja i testowanie gruntu :)

Okazało się, że dno piaskownicy jest ciekawsze bez piasku :D Stary piasek zasikany niestety przez koty (mimo okrycia folią, bo jakoś pod nią właziły) został wywalony za stodołę, a folia okrywająca dno zdjęta. Nowy piasek już czeka, ale Młody Użytkownik nie chce go na razie, bo podoba mu się wbijanie patyczków w gliniane klepisko :)

poniedziałek, 2 maja 2016

Nowy zagon

Tyle zaplanowałam w tym roku do posadzenia, że się nagle okazało, że brakuje mi miejsca w ogrodzie na wałach :D Na dodatek zaprosiłam dzieciaki z zaprzyjaźnionego przedszkola na warsztacik z siania fasolki... więc dodatkowe miejsce jest niezbędne. Dzięki pomocy wielu przyjaciół zagon już jest zaznaczony, przekopany i zagrabiony. Jutro, mam nadzieję (jeśli pogoda dopisze), zamieni się w porządny permakulturowy wał. Drewno, siano i przekompostowany obornik czekają, my wypoczęci i gotowi do pracy :)