sobota, 1 lipca 2017

Różane pomysły: marmolada i syrop


W tym roku obie róże, które sadziłam specjalnie z myślą o płatkowych przetworach - Versicolor/Rosa Mundi i Rose de Rescht, kwitną jak szalone i to wielkimi kwiatami. Aż żal by było z tego nie skorzystać, więc szperam w necie, w książkach i magazynach poszukując przepisów nie tyle ciekawych co zjadliwych 😋 Bo róże maja bardzo intensywny zapach, potrafią zdominować smak przetworu czy potrawy i mnie osobiście nie zawsze to odpowiada. Ostatnio pisalam tutaj o ucieranej po dawnemu róży, którą wszyscy w rodzinie uwielbiamy. Robiłam kilka dni temu dżemy truskawkowe i syrop truskawkowy na zimę i ten zapach truskawkowy słodki w myślach mi się połączył zgrabnie z zapachem róży. A że żal mi było wyrzucać wytłoków, które zostały po skończonej akcji "Syrop", zrobiłam z nim marmolade. I to było to! Rewelacyjny smak i odzyskany kolor, bo truskawki po oddaniu soku są mocno zmęczone i z czerwonych robią się takie...szarawe. Wcześniej były mieszane z cukrem i coś tam z niego jednak pozostaje, więc nie dodałam klasycznie 1:1 tylko 1:0.5 (na 1 część owoców pół części cukru).

Do przetworów nadaje się w zasadzie każda mocno pachnąca niepryskana róża, choć najlepsze są te stare odmiany.

MARMOLADA TRUSKAWKOWA z wytłoków po syropie

1kg owoców
1/2kg cukru
kilkanaście świeżych truskawek
1 szklanka płatków róży (około 8-10 kwiatów), usuwamy im białe koncówki. Może być każda mocno pachnąca niepryskana róża, choć najlepsze są te stare odmiany.

Owoce (już i tak mocno sflaczałe) rozgniatamy porządnie na gładko, ja użyłam tego czegoś do robienia puree ziemniaczanego. Świeże truskawki kroimy na ćwiartki. W garnku o grubym dnie mieszamy wszystkie owoce z cukrem, zagotowujemy - trzeba BARDZO uważać, żeby nie przypalić. Do gorącej marmolady wsypujemy płatki róży i podgrzewamy dalej przez około 5minut cały czas mieszając. Gorące pakujemy do słoiczków i zakręcamy. Gotowe 😍 Można dodawać do ciast biszkoptowych jako przełożenie jak w tortach, do babeczek, pączków czy wafli.


Z rozpędu różanego zrobiłam również niezwykle orzeźwiający różano-cytrynowy syrop. Można go dodawać do lemoniady, do drinków, czy po prostu do wody gazowanej.

SYROP RÓŻANO-CYTRYNOWY

płatki z 8 dużych kwiatów
2 cytryny 
1kg cukru
1litr wody
1 łyżeczka kwasku cytrynowego albo 1 łyżka soku z cytryny

Z wody i cukru zagotowujemy syrop i zostawiamy do ostygnięcia w garnku. Płatkom usuwamy białe końcówki, cytryny kroimy w plastry. Dodajemy do chłodnego już syropu razem z kwaskiem/sokiem z cytryny, przykrywamy pokrywką i pozostawiamy w spokoju na 12 godzin. Zagotowujemy ponownie, gotujemy 2minuty. Wyławiamy łyżką cedzakową cytryny i płatki, a gorący syrop nalewamy do butelek. Zakręcamy szczelnie i trzymamy w chłodnym miejscu.




Wyjątkowa dla mnie róża

W zeszłym roku obchodziliśmy 15tą rocznicę ślubu i szukałam wtedy czegoś specjalnego, co mogłabym posadzić z tej okazji, najchętniej różę powstałą w 2001 roku, roku naszego ślubu. Kiedy jednak znalazłam tę, wiedziałam że to NASZA róża. Według źródła róża Susan Williams-Ellis powstała w 2010 roku (wtedy to urodził się nasz Junior) jako sport The Mayflower, która to powstała... właśnie w 2001 roku! W jednym krzaczku upamiętniają się nasze dwie ważne daty, na dodatek różyczka jest ślubnie śnieżnobiała, przecudnie pachnie i długo trzyma się w wazonie 😊 A każdy jej kwiat z setką chyba płatków jest ideałem eleganckiej niemal porcelanowej angielskiej róży .

Moja różana pasja trwa zaledwie od kilku lat, wcześniej róże wydawały mi się nudne, oklepane, takie oczywiste. Im więcej o nich czytam, tym bardziej mnie intrygują. Szczególnie ukochałam angielskie róże Davida Austina, mam ich więcej 😃