wtorek, 4 stycznia 2022

Porządki noworoczne

 


Jak się rzekło wczoraj, tak się umyło szklarenkę dzisiaj. Aż lśni! Niestety nieco glonów na szybach było, moja wina bo nie wietrzyłam późną jesienią, ale na szczęście żadnej pleśni. Najpierw wyszorowałam zwykłym płynem do okien (najzwyklejszym na bazie octu), potem wodą z sodą oczyszczoną i porządnie zlałam wodą deszczową z beczki. Używam tego co mam pod ręką, a że wodę bieżącą mam w domu odległym jakieś 70m i musiałabym targać w konewkach pod górę, to uznałam, że ta co mam będzie najlepsza. 
Sodą wyszorowałam również drewnianą półeczkę. Nie chcę używać żadnych mocnych czyszczących środków chemicznych, wierzę że na potrzeby mojej małej przestrzeni to wystarczy, żeby rośliny były zdrowe w kolejnym sezonie. 

Uzupełniłam też liście w skrzyniach, a na nie wylałam wodę z beczki gdzie latem była "pokrzywówka" czyli gnojowica z pokrzyw. Nieźle ta woda śmierdziała, a na dole było jeszcze sporo resztek roślinnych, to akurat pasowało do warstwy liściowej.
Tam gdzie jest ziemia spod ogniska posiałam rzodkiewkę, sałatę listkową i rukolę. W tej chwili mimo otwartego okna jest 10C, więc w sam raz :) Nawet jeśli na zewnątrz temperatura spadnie, to w samych skrzyniach utrzymuje się zazwyczaj powyżej zera. Teraz jestem ciekawa kiedy wzejdą. W zeszłym roku zabrałam się do tego za późno, wysiewałam dopiero w kwietniu i już bywało w szklarence na tyle gorąco, że wcale rzodkiewkom dobrze nie było, A szpinak nie chciał rosnąć wcale, mimo że wykiełkował ładnie. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz