czwartek, 6 stycznia 2022

Marchewkowa radocha

Dwa dni temu, kiedy to poszłam szorować szklarnię, mijałam miejsce które jesienią zryly mi jelenie (przewaliły siatkę leśną opierającą się na zbutwialych już palikach). Marchew poczuły i zeżarły wtedy myślałam, że wszystko. Przyglądam się ja temu stratowanemu miejscu, a tam jak najbardziej marchewki! Wdeptane głębiej w ziemię przez te kopytne potwory, ale zdrowe i ładne. Zebrałam parę kilo 🤩 

Po umyciu nawet nie trzeba ich obierać, są w całości słodkie i bardzo chrupiące. Z tych najmniejszych zrobię nam zapiekany przysmak w miodzie, soku pomarańczowym i z rozmarynem 💚🌿

A dzisiaj przyszło zapowiadane ochłodzenie i mamy porządną zamieć! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz